JAK TO SIĘ W OGÓLE ZACZĘŁO...
Pierwszy raz w Manoppello znaleźliśmy się dzięki beatyfikacji Jana Pawła II, która odbyła się w Rzymie w 2011 roku. Pojechaliśmy na naszą pierwszą i jak dotąd ostatnią autokarową pielgrzymkę, gdzie jednym z punktów programu było właśnie to miasteczko w Abruzji. W tamtym czasie to miejsce nie wywarło na nas żadnego szczególnego wrażenia. „Przepłynęliśmy” wraz z rzeką pielgrzymów przed wizerunkiem zamkniętym za szkłem. Zapewne przewodnik grupy opowiadał dokąd zmierzamy, aczkolwiek z naszych wspomnień nie pozostało zbyt wiele poza tym, że tam byliśmy.
Kolejnym razem zawitaliśmy do Manoppello już w zupełnie inny sposób. Wybraliśmy się prywatną pielgrzymką (własnymi samochodami) z grupą znajomych na kanonizację Jana Pawła II, która odbyła się w 2014 roku. W Manoppello nocowaliśmy u s. Blandiny Paschalis Schlömer, zupełnie tego nie planując, dzięki otrzymanej pomocy w znalezieniu noclegu od polskich Sióstr Służebnic Przenajświętszej Krwi (SAS), których dom zlokalizowany jest kilka kilometrów od Bazyliki.
Tym razem w Sanktuarium przed Obliczem byliśmy sami, bez pospiechu, bez gwaru, twarzą w twarz. To było prawdziwe, osobiste spotkanie z żyjącym Bogiem. Wtedy nadal jeszcze za wiele nie rozumieliśmy ale wyjechaliśmy bogaci w doświadczenie Bożej obecności.
W następnym roku odbyliśmy również kameralną pielgrzymkę do Turynu i tym razem podczas jednego wyjazdu stanęliśmy twarzą w twarz z Boskim Obliczem z Manoppello i Całunem Turyńskim.
Po rocznej przerwie podróżując z grupą znajomych odwiedziliśmy Manoppello spędzając tam zaledwie pół dnia. Poza spotkaniem z Boskim Obliczem odwiedziliśmy s. Blandinę, która zabrała nas do miasteczka, gdzie znajduje się jej autorska wystawa o Boskim Obliczu z Manoppello, by opowiedzieć o Volto Santo. W swym eremie zlokalizowanym nieopodal Bazyliki s. Blandina prócz pracowni służącej pisaniu ikon ma sklepik, w którym można za ofiarą nabyć książki jej autorstwa oraz wizerunki Boskiego Oblicza przedstawiające nałożenie transparentnych wizerunków twarzy z Całunu Turyńskiego i Chusty z Manoppello oprawione w szkło i ramy. To nałożenie jest efektem jej wieloletniej pracy nad udowodnieniem pokrywania się tych dwóch wizerunków, która rozpoczęła się w 1979 roku. Do owego sklepiku również trafiliśmy by nabyć od Siostry wizerunki. Tego dnia opuściliśmy Manoppello z informacją, która przez najbliższe miesiące nie dawała nam spokoju. Mianowicie, s. Blandina w sklepiku opowiedziała nam o trudnościach z jakimi się boryka. Otóż firma, która wspomagała ją przy wytwarzaniu tych wizerunków zakończyła swoją działalność, co tłumaczyło niewielki wybór w sklepiku.
Od powrotu do domu każde z nas zastanawiało się jak można by pomóc Siostrze. Chodziliśmy z tą myślą kilka miesięcy. Z jednej strony wydawało się, że tworzenie ram i transport do Włoch nie stanowi wielkiego problemu a drugiej mieliśmy wrażenie, że taka forma pomocy jaką sobie wyobrażamy może nie być właściwa. Jednak tak jak potrafiliśmy tę myśl o pomocy argumentami zbić, to tym bardziej ten temat za nami chodził. Innymi słowy: jak nie drzwiami to oknem, jak nie oknem to kominem.
Gdyby nie pewien fakt to prawdopodobnie nie odważylibyśmy się na kolejny krok.
Cdn…